Po długich pięciu latach udało mi się ukończyć Gryfa, czym dowodem są poniższe zdjęcia. Jest to mój najbardziej udany model, z czego jestem zadowolony i dumny. Niestety podczas tych lat, na dziobie pojawił się kleks, a na burtach widać ślady przenoszenia w palcach. Mimo wszystko miło jest zamknąć pewien rozdział, bo już z utęsknieniem spoglądałem na kolejne numery modeli z JSC. Niemniej to nie koniec podróży z zeszytem drugim. Przede mną jeszcze Wicher oraz Jaskółka. Ale to już historia na inny temat. Zapraszam więc do oglądania!
modelarstwo, książki, recenzje, chodzenie z głową w chmurach...
Napisz pierwszy komentarz